Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(/home/maddalen/domains/via-italia.pl/public_html/wp-content/uploads/et_temp/halloween-2-3968963_1080x675.jpg) is not within the allowed path(s): (/home/platne/serwer85217/public_html/via-italia.pl/:/home/virtuals/via-italia.pl/:/usr/local/php56-fpm/lib/php/:/tmp:/home/tmp:/var/lib/php5) in /home/platne/serwer85217/public_html/via-italia.pl/wp-content/themes/Divi/epanel/custom_functions.php on line 1542
Dolcetto o scherzetto? czyli o Halloween we Włoszech

Dolcetto o scherzetto? czyli o Halloween we Włoszech

Dolcetto o scherzetto? Cukierek albo psikus…tak, Halloween zna cały świat. Jednak nie wszyscy wiedzą, że zanim na dobre rozgościło się w Stanach Zjednoczonych, było tradycją celtycką.  Ta pogańska tradycja znalazła swoją kontynuację w wierzeniach chrześcijańskich. To właśnie pierwsi chrześcijanie włóczyli się po okolicznych wioskach pytając o słodycze zwane „pane d’animo” .

Dla niektórych, może okazać się zaskoczeniem, że w wielu miastach we Włoszech 31 października obchodzi się Halloween, takie, jakim je znamy w obecnej formie, połączone oczywiście z lokalnymi tradycjami.

Serra San Bruno w Calabrii, to mieścina w której święto to przyjęło nazwę Coccalu di muortu. Związane jest ono z nadaniem dyni wyglądu przypominającego czaszkę, w lokalnym dialekcie zwaną jako coccalu di muortu. Ze swoimi dyniowymi arcydziełami, dzieci chodzą po miasteczku, pukając od drzwi do drzwi, bądź pytając przechodniów „Mi lu pagati lu coccalu?”, co oznacza czy dostanę zapłatę za czaszkę?

Orsara di Puglia, w nocy z 1 na 2 listopada obchodzi się święto zwane „fucacost”. Przed każdym domem rozpalane są ogniska, wyznaczając zmarłym, którzy przyszli odwiedzić swoich bliskich, właściwą drogę. W żarze pieczone jest mięso, które wszyscy mieszkańcy spożywają wspólnie na ulicy. 1 listopada, na głównym placu w mieście, organizowane są zawody na najładniej udekorowaną dynię. Dynie mają swoją nazwę ” cocce priatorje”, tłumacząc dosłownie umęczona głowa.

halloween-2

Jedną z najbardziej znanych włoskich tradycji związanych z Halloween jest ta obchodzona w miasteczku Triora, w Ligurii, do którego przypisana jest nazwa miasto czarownic. To właśnie tutaj w latach 1587-1589, 200 kobiet zostało oskarżonych o piekielne moce, które sprowadziły na miasto niekończące się plagi, kwaśne deszcze, wymarcie bydła. W sierpniu każdego roku odbywa się tutaj festiwal czarownic – Festa delle Streghe i oczywiście Halloween 30-31 października. Wówczas to kobiety przebierają się za wiedźmy, całe miasto zdobią halloweenowe dekoracje oraz dokładnie 200 dyń, które oświetlają miasteczko. Nie brakuje potworów, szkieletów, nawiedzonych domów i  konkursów na najładniejszy kostium.

Jedną z największych tradycji Halloween zostawiłam na koniec. W Borgo a Mozzano – prowincja Lucca, ma miejsce wydarzenie, które zostało zainspirowane przez dawne legendy, opowieści i tajemnicze historie związane z tym regionem. Jedna z nich nawiązuje do szlachcianki Lucidy Mansi, która to sprzedała duszę diabłu za 30 lat bycia piękną i młodą. Wraz z terminem zakończenia paktu, Lucinda wspięła się na wieże zegarową, aby cofnąć wskazówki, jednak bez sukcesu. Diabeł uwięził  ją z to w płonącej karecie, tak aby nikt nie mógł usłyszeć jej krzyków, następnie spadła ona do jeziora. To nie koniec! Przed śmiercią zestarzała się i zobaczyła swoją pomarszczoną twarz, co było najgorszą dla niej torturą…Podczas obchodów tego święta Lucida przechadza się przez miasto z diabłem, w towarzystwie demonów i połykaczy ognia. Na koniec procesji, jej dusza symbolicznie zostaje wrzucona z Diabelskiego Mostu do rzeki, co ma obrazować oddanie jej duszy do świata ciemności.

halloween-3

Nie musicie jechać do Ameryki, aby obchodzić Halloween. Wystarczy odwiedzić naszych dalekich włoskich sąsiadów! Kolejne Halloween już za rok, nie przegapcie takich emocji i wybierzecie się do strrrrasznej Italii!.

 

 

 

 


Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(/home/maddalen/domains/via-italia.pl/public_html/wp-content/uploads/et_temp/post-4-Repetitio-est-mater-1080x675.jpg) is not within the allowed path(s): (/home/platne/serwer85217/public_html/via-italia.pl/:/home/virtuals/via-italia.pl/:/usr/local/php56-fpm/lib/php/:/tmp:/home/tmp:/var/lib/php5) in /home/platne/serwer85217/public_html/via-italia.pl/wp-content/themes/Divi/epanel/custom_functions.php on line 1542
Repetitio est mater studiorum – czy powtórki mają w ogóle sens?

Repetitio est mater studiorum – czy powtórki mają w ogóle sens?

Każde zetknięcie się po raz pierwszy z jakimkolwiek językiem obcym, to jedno wielkie wyzwanie. Przypomnijcie sobie momenty, gdy słyszycie nagranie audio i nie jest Wam znane ani jedno słowo, próbujecie przeczytać tekst, a z każdą linijką tekstu coraz bardziej pogrążacie się w otchłani rozpaczy. Jednak z czasem zagadnienia są czytelne, przejrzyste i zaczynacie, rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.

W dużym uproszczeniu, z  nauką języka jest jak z budowaniem domu, każda cegła w postaci nowego słówka, reguły gramatycznej czy odmiany czasownika, pozwala Wam postawić solidny fundament. Każdy może wybrać inny sposób, by go zbudować, jednak czy drewniany, czy murowany, musi posiadać mocne podstawy. Nikt nie zaczyna budowania domu od dachu:)

post-4-repetitio-est-mater

Chociaż Wasza ambicja i zapędy chciałaby mówić, rozumieć i komunikować się poprawnie od zaraz, to budowanie solidnej bazy może nieco spowolnić te zapędy.

Pokłady pamięci muszą oswoić się z nowymi treściami, jeżeli będziecie mieli „talent do języków” być może wystarczy Wam jeden wykład z danego zagadnienia, jednak w większości przypadków, dany materiał należy powtórzyć, utrwalić, zapamiętać. I jeszcze raz to samo, jak w kołowrotku.

Z doświadczenia wiem, że jednym z zasadniczych sposobów uczenia się, jest powtarzanie. Często po zajęciach byłam przekonana, że pamiętam wszystko. Szłam na kolejną lekcje, a ona weryfikowała moją pamięć w sposób okrutny. Nie tylko nie pamiętałam niczego, pojedyncze słówka fruwały w mojej głowie i nie potrafiłam przyporządkować im znaczenia. Dlaczego? Bo byłam przekonana, że powtarzanie mnie nie dotyczy. Mnie być może nie, jednak moją głowę już tak.

Nie raz darłam się  wniebogłosy wyzywając całe to przereklamowane według mnie powtórki. Na niewiele się to zdało, bo bez tego i tak wciąż niczego nie pamiętałam. Błędne koło! Należało więc przeprosić się i wbić sobie do głowy, iż Repetitio est mater studiorum. 

Istnieje ryzyko, że podczas wałkowanego w tym poście powtarzania, dopadnie nas nuda. Aby uniknąć tej pułapki, musimy zmienić swoje nastawienie do utrwalania tych samy  treści. Doskonale wiecie, ile zależy od nastawienia. Jeżeli spróbujemy zrobić wizualizację, tego na czym nam najbardziej zależy, w tym przypadku na komunikatywnym posługiwaniem się językiem, to powtarzanie nie powinno się wiązać z mękami piekielnymi. Cel powinien prowadzić nas bezboleśnie dalej, przez meandry lingwistycznych treści.

Przykłady z życia pokazują, że nuda może nas dopaść wszędzie. Jedzenie tej samej potrawy każdego dnia, wracanie do domu tą samą ścieżką, rozmawianie z tymi samymi ludźmi, trenowanie tej samej sekwencji ćwiczeń, wszystko to wpędza w niebezpieczną rutynę, a co za tym idzie nudę.

Dlatego musimy szukać urozmaiceń, powtarzać owszem, jednak wprowadzać do tego małe innowacje. Zmieniać metody, próbować nowych rozwiązań, stawiać sobie nowe wyzwania, aby nie popaść w odrętwienie i nie stracić entuzjazmu. Pozwoli nam to zachować energię, świeżość umysłu i ciągłe zaangażowanie, bez względu na to, czy analizujemy materiał nudny jak flaki z olejem, czy też coś, co wzbudza naszą ekscytację.

Studiowanie języków uczy pokory, cierpliwości. Jest procesem długotrwałym, wiążącym się z koncentracją. Proces ten, jak widzicie, będzie wymagał kreatywności, aby móc niezmiennie odkrywać przyjemność, w rzeczach z pozoru zwyczajnych.